Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Lorentowicz) t.3 311.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.




EPITHALAMIUM[1]



Wieczór, młodzieńcy, przyszedł, krom żadnej zabawy,[2]
Wieczór na niebie wyniósł swój promień łaskawy;
Czas powstać, czas na chwilę pokój dać tańcowi,
A zaśpiewać dawnemu gwoli zwyczajowi.
Panny! młodzieńcy wstali, wstańcie ku nim i wy;
Oto widać na niebie Wieczór niewątpliwy.
Tak wierę, jako prędko, patrzaj, się porwały;
Nie darmo prędko; będą śpiewać, czem wygrały.
Trudna nasza, młodzieńcy, — panny się zmawiają,
A zmowa tam nie prózna, zacnego coś mają,
Lecz nie dziw, rozum bowiem wszytek się ich sili,
A my indziej myśl, indziej uszy zabawili.
Słusznie tedy przegramy, towarzysze moi,
Bo zwycięstwo przy prącej, jako żywo stoi.
Przeto teraz przynamniej miejmy się na pieczy;
One śpiewać już poczną, nam milczeć nie krzeczy.
Wieczorna gwiazdo, której na okrągłem niebie[3]
Ogień nad ziemią gore okrutniejszy ciebie?

  1. Przekład (skrócony) Carmen nuptiale Katulla.
  2. bez zwłoki, niebawem.
  3. którejże innej gwiazdy.