Wodnik za Kozorożcem zawżdy pozniej wschodzi,
Kozorożec uprzedza i na dół uchodzi.
Tu kiedy słońce będzie, nie miej z mrozem sprawy,
Bo spore być nie mogą na krótkim dniu pławy;
A jeśli cię ku nocy pocznie miotać morze,
Nierychło się dowołasz niepospiesznej zorze.
Wtenczas wiatry panują, wtenczas z mrozem srogim
Wszytki członki martwieją żeglarzom ubogim.
Przedsię i dziś i zawsze na morzu okręty,
A my jako nurowie częstokroć brzeg święty
Upatrujem z daleka, wtenczas, kiedy wały
Biją, a my od śmierci tylko przez dyl mały.
Ale i pierwszy miesiąc miej za podejźrzany,
Kiedy od słońca Strzelec bywa zagrzewany.
Znak tego nieomylny Niedźwiadek więc daje,
Kiedy na końcu nocy z wody rano wstaje,
Bo tuż za jego żędłem Strzelec łukiem włada
Nałożonym, a potem rychło sam wypada
Za Niedźwiadkiem tuż w tropy; tam więc o tym czesie,
Cynozura wysoko w nocy głowę niesie.
Rano wszytko Orion, a przy Orionie
Zaraz w morzu Cepheus od rąk po pas tonie.
Jest potem druga Strzała, lecz krom łuku leży,
A przy niej Łabęć bliżej Akwilona bieży.
Tuż jest i prędki Orzeł, Łabęcia pomniejszy,
Ale wiatry pobudzać żaden gwałtowniejwszy.[1]
- ↑ Błąd w druku — winno być: gwałtowniejszy.