Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Lorentowicz) t.3 196.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Przysięgą swą utwierdził, co Jakobowi
Miasto statutu podał, w czem na czas wieczny
Izrahela upewnił, w słowie stateczny,
Obiecując za czasem kraj dziwnie sliczny
Chananejski podać im w pomiar[1] dziedziczny.
Gdzie w małej liczbie będąc i nieznacznymi
Przychodnie nieznajomi między obcymi,
Nosząc się to tam, to sam, dziś w tej dziedzinie,
Jutro namiot swój stawiąc w inszej krainie;
Przedsię zawżdy bywali w Pańskiej obronie,
A zuchwałe tyranny Pan gromił o nie.
Pomazańców (ja radzę) mych nie tykajcie,
I proroki w pokoju me zachowajcie.
Potem, mając głód wzbudzić po wszytkiej ziemi
I wszelką żywność odjąć, posła przed niemi
Do Egiptu wyprawił: Syn opłakany
Twój, Jakobie, w niewolą jest zaprzedany.
Tam mu pęta na nogi ciężkie włożono,
I żelazem niezłomnem grzbiet obciążono.
I tak długo był trzyman w więzieniu srogim,
Aż go Pan wesprzeć raczył duchem swym drogim.
Duch Pański go wyświadczył,[2] że w nim okazał
Dar taki, za którym król puścić go kazał.
I poruczył mu dwór swój i dał w szafarstwo
Wszytkę majętność swoję, wszytko swe carstwo,
Aby starosty jego, gdy zechce, sadzał
Do więzienia, a radzie mędrszy doradzał.
Zatem pożegnawszy się z krajem ojczystym,
Syn Izaków, nad Nilem siadł przeźroczystym,

  1. dla podziału.
  2. dał świadectwo.