Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Lorentowicz) t.3 134.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Aby w porządku Twój lud sprawował,
Jednako z pany chude szacował.

Góry (da Pan Bóg) pokój rozpłodzą,
A sprawiedliwość pagórki zrodzą;
Ten wesprze chudych, ten sirot będzie
Bronił, a wytknie potwarcę wszędzie.

I będzie Jego Imię na ziemi
Między narody straszne wszytkiemi,
Tak długo, póki straż czujna świata,
Miesiąc i słońce poniosą lata.

Spadnie jako deszcz nieprzepłacony
Na upragnione[1] suche zagony;
Spadnie perłowej podobien rosie
Na łąkę gołą po ostrej kosie.

Zakwitnie cnota, pokój się zrodzi,
Któremu żaden bój nie przeszkodzi,
Aby nie miał trwać, póki krąg wdzięczny
I rość i niknąć będzie miesięczny.

Morze z tej strony, morze i z drugiej
Strzedz będzie jego granice długiej;
Od głębokiego brodów Eufrata
Będzie panował do kraju świata.

Tego, upadszy na swe kolana,
Wyzna gorący murzyn za pana,
Nieprzyjaciele jego zuchwali
Plugawą ziemię będą lizali.

  1. spragnione deszczu.