Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Lorentowicz) t.3 069.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.


A oni się w mej pladze weselili,
I schadzki o mnie tajemne czynili,
Chasza[1] nikczemna;

Głodni pochlebce czci mi uwłaczali,
Mną sobie gęby dworni wymywali
Darmojadowie.

O Panie, kiedyż wejźrzysz? pozbaw mię tych
Pośmiewców kiedy, a broń od przeklętych
Lwów dusze mojej,

Abych Twą dobroć przy wielkiem wyznawał
Ludzi zebraniu, i Tobie oddawał
Chwałę powinną.

Niechaj radości żadnej nie używa
Zły człowiek, ani sobą pochutnywa,[2]
Patrząc na mój żal.

Cokolwiek mówią, wszystko uszczypliwie,
A w sercu myślą, jakoby zdradliwie
Podyć dobrego.

Gęby do uszu na mię rozdziewili,
Mówiąc: owaśmy przedsię nacieszyli
Chciwe swe oczy.

Widzisz, o Panie, jawną krzywdę moję,
Nie racz jej milczeć; okaż bytność swoję
Przy mnie, swym słudze.

  1. zgraja.
  2. skacze z radości.