Ta strona została przepisana.
Usłysz, Panie, prośbę moję,
A okaż mi łaskę swoję.
Ktobie myśli me wzdychają,
Ciebie oczy me szukają.
Nie kryj przedemną Swej twarzy,
Ani mię swym gniewem karzy;
Ale mię w mojej trudności
Wspomagaj, Boże litości!
Rodzice zapamiętali,[1]
Przyjaciele zaniedbali;
Ale mię Pan nie przebaczył,
Owszem ogarnąć[2] mię raczył.
Zjaw mi, Panie, drogi swoje,
Nawiedź mię na ścieżki Twoje,
Z którychby zepchnąć mej nogi
Nie mógł nieprzyjaciel srogi.
Nie daj mię na pewne męki
Do złych ludzi krwawej ręki:
Widzę świadki nieprawdziwe,
Słyszę na się kłamstwo żywe.
Jużby mię w troskach nie stalo,
By serce w tem nie ufało,
Że ma wynidź z tych trudności
A użyć jeszcze radości.