Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Lorentowicz) t.2 223.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.


ZIEMIANIN.

Toby o tem mówić, jakoby temu upadkowi zabiegać.


PLEBAN.

Aza nie o tem na sejmach radzą?


ZIEMIANIN.

I owszem o tem, jeno iż nam i podatku pilno[1].


PLEBAN.

I za ten podatek widzę nie wiele sprawili: z Polski konie i pieniądze wynieśli, a Litwę ogłodzili.


ZIEMIANIN.

Owa nie umiesz jeno ganić, co jest łacno; ale ukazać drogę, jakoby to naprawić, toby mądrego rzecz.


PLEBAN.

Przetoż ja się tego zbraniam, abych o tem nie mówił, iż wiem, że od mądrych daleko[2]. Ale jednak czasu swego powiem ja przedsię, co rozumiem. Bo teraz zda mi się, że i jam się namówił i tyś się nasłuchał.


ZIEMIANIN.

Przestawam na tem zdaniu i, kiedykolwiek będziesz chciał o tem mówić, jako obiecujesz, będę cię zawżdy rad słuchał.

  1. obrady nad sprawą podatku są równie pilne.
  2. że mi do mądrości daleko.