I toć nie mała, i mówionoć już o tem na kilku sejmiech; ale jako naszy umieją rzeczy podać, a potem z miejsca nikam.[1]
Na kogóż wotowali?
Każdy na swego.
Takżeć i naonczas będzie, jeśli kiedy przyjdzie ktemu, a wie Bóg, jaka zgoda będzie; Panie Boże, chowaj nam tego Pana długo. Więc patrzaj dalej, jako się droga ku złemu ściele. Opatrzyli[2] to byli dobrze przodkowie naszy, aby tempore interregni[3] przedsię rzeczpospolita w porządku była; uczynili prymatem arcybiskupa gnieźnieńskiego i dali mu moc sejm składać, na którymby król miał być obieran i od niego koronowan. W jakiejże dziś cenie arcybiskup? albo będziemli go chcieć wszyscy słuchać? — powiadają, że jest sługą antychrystów, Boże uchowaj być mu w czem posłusznym. A jeśli ten nierząd będzie, że tego staradawnego zwyczaju odstąpim