Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Lorentowicz) t.2 204.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dobrotliwy i rodzajowi ludzkiemu zawżdy przychylny, podał nam jedną drogę, której się trzymając, i na świecie w porządku i w bezpieczeństwie więtszem żyć, i po śmierci wiecznego żywota dostąpić możem. A ta ista[1] droga jest wiara nasza, a nauka Jego święta. I nie rzekł nic, jako ja rozumiem, wierze naszej przeciwnego u Cicerona Scipio, mieniąc to, iż Bóg nic milszego na świecie nie ma, jeno zbory porządnie postawione, a to są rzeczypospolite, bo iż on rodzaj ludzki miłował, podobieństwo, że i to, co napiękniejszego i co napożyteczniejszego ludzie między sobą mają, rad widzi. A nietylko rad widzi, ale jako baczny gość, od chudego[2] gospodarza w dom wezwany, dostatku swego część, tak wiele dla swej jako i gospodarskiej poczciwości[3] za sobą nieść każe; także i Bóg rozumiejąc, iż w tem porządnem zgromadzeniu, nietylko ludzkie bezpieczeństwo pewniejsze, ale i chwała jego gruntowniejsza być miała, przyłożył się i sam ku tej społeczności, a praw ludzkich i uchwalonych zwyczajów, objawieniem samego siebie, i nauką swą niebieską podparł i ratował. Abowiem jeszcze tej rzeczypospolitej ani gruntownej, ani porządnej zwać możem, gdzie bojąc się kaźni,[4] co prawo w sobie ma, ludzie swój urząd czynią, bo, by karania zniknąć[5] mogli, grzeszyliby; ale tam dopiero bezpieczeństwo jest i rząd dobry, gdzie ludzie nie dla bojaźni jakiej,

  1. prawdziwa.
  2. ubogiego.
  3. godności, szacunku.
  4. kary.
  5. gdyby kary uniknąć mogli.