Ta strona została przepisana.
Porwie się mąż ku niej zatym,
Alić nasz dudkiem[1] czubatym;
Sama się w jaskółkę wdała,[2]
Oknem, łając, poleciała.
A ona niewinna córa[3]
Obrosła w słowicze pióra
I dziś wdzięcznym głosem cieszy,
Kto się kolwiek w drogę śpieszy.
Chwała Bogu, że te kraje
Niosą insze obyczaje;
Ani w Polszcze, jako żywy,[4]
Zjawiły się takie dziwy.
Jednak ja mam, co mię boli;
Aby dziś nie ludziom kwoli,
Co śpiewam, płakaćbych miała,[5]
Acz me pieśni płacz bez mała.
Owa[6] u ciebie, mój miły,
Me prośby ważne nie były;
Próznom ja łzy wylewała
I żałośnie narzekała.