Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Lorentowicz) t.2 032.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
PIEŚŃ XI.[1]


Stronisz przedemną, Neto nietykana,
By[2] więc sarneczka, kiedy obłąkana
Macierze szuka po górach ustronnych,
Nie bez bojaźni i postrachów płonnych.

Bo by[3] się namniej na drzewie wzjeżyły
Powiewne listki, by namniej ruszyły
Jaszczurki krzakiem, ta się dusza zlęknie,
Aż od bojaźni na ziemi przyklęknie.

Lecz ja nie jako niedźwiedź, albo mściwa
Myślę cię drapać lwica popędliwa;
Przestań też kiedy za macierzą chodzić,
Już się ty możesz mężowi przygodzić.



PIEŚŃ XII.


Muszę wyznać, bo się już niemasz na co chować:
Nigdybych był nie wierzył, bych tak miał żałować,
Tego zwłaszcza, co nigdy mem własnem nie było;
Poprawdzie mi nieprawie źle serce tuszyło.

Aleciem barzo nagle wypadł z tej nadzieje,
A mojej się przygodzie nieprzyjaciel śmieje.
Kto drugi ma bez prace, o co snadź dbał mało,
A mnie za me staranie złe szczęście potkało.

  1. przekład ody 23, księgi I Horacego.
  2. jakoby.
  3. choćby.