Wszystko się dziwnie plecie
Na tym tu biednym świecie;
A ktoby chciał rozumem wszystkiego dochodzić,
I zginie, a nie będzie umiał w to ugodzić.[1]
Prózno ma mieć na pieczy
Śmiertelny wieczne rzeczy;
Dosyć na tem kiedy wie, że go to nie minie,
Co z przejźrzenia Pańskiego od wieku mu płynie.
A nigdy nie zabłądzi,
Kto tak umysł narządzi,
Jakoby umiał szczęście i nieszczęście znosić,
Temu mężnie wytrzymać, w owem się nie wznosić.
Chwalę szczęście stateczne:
Niechceli też być wieczne?
Spuszczę, com wziął, a w cnotę własną się ogarnę,
I uczciwej chudoby bez posagu pragnę.
Nie umiem ja, gdy w żagle
Uderzą wiatry nagle,
Krzyżem padać, i świętych przenajdować[2] dary,
Aby łakomej wodzie Tureckie towary
Bogactwa nie przydały,
Wpadwszy gdzie między skały;
Tam ja bezpiecznem sercem, i pełen otuchy
W równej fuście[3] popłynę przez morskie rozruchy.[4]
Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Lorentowicz) t.2 028.jpeg
Ta strona została przepisana.