Ta strona została przepisana.
Przy grobie masz naczynie[1] wszystko postawione:
Koń, strzały, psy, potyczy[2], sieci rozciągnione.
Wszytko, biada mnie, kamień[3]; a zwierz tuż bezpieczny
Ociera się imo cię, a ty sen śpisz wieczny.
Pleszki[5] (błazen powiada) to mię podnosicie,
Ale ja świecę zgaszę, że mię nie ujźrzycie.
Płacze Marek nie przeto, że świat zostawuje,
Ale że dzwonnikowi grosz jeden gotuje;
Ażeby jednym kosztem odprawić co więcej,
Kazał synowi umrzeć po sobie copręcej.
Strzeżesz się moich fraszek, mój dobry starosta!
A ja tobie zaś na to tak powiadam z prosta:
Kto w mych fraszkach, już może nie zajzrzeć by kąska
Biskupom, którzy stoją u świętego Frącka[6].