Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Lorentowicz) t.1 381.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Jedna iżem doma jadł, — druga, że się boję,
Byś nie rzekł, żem wzgardził chęć i wieczerzę twoję.



DO KACHNY.


Choć znasz uczynność moję i chęć prawą czujesz,
Przecie ty mnie szpetną twarz, Kachno, ukazujesz.



DO STANISŁAWA.


Kto pija do północy, bracie Stanisławie,
Jeśli jest czas do niego, może się nie prawie
Człowiek pytać; bo by[1] on swój wczas umiłował,
Pewnie by się raniej kładł, ani tak wiłował[2].



DO PRISZKI[3].


Długo się w wannie parzysz, Priszko pochodzona[4],
Czy chcesz, jako Pelias, odmłodnąć warzona?



DO ZOFIJEJ.


Nie tyś to, o Zofija, nie ty na mą wiarę,
Której ja przed siedmią lat pomnię w sercu miarę.
Ono była nadobna, ono wdzięczną była,
A wszystko jej przystało, cokolwiek czyniła.
Jej żart każdy był trefny[5], a gdy co kazała,

  1. gdyby.
  2. szalał.
  3. naślad. z Antol. greckiej (wiersz Lukilla); Priszka — imię, które zrodziło się zapewne z łacińskiego wyrazu prisca = stara.
  4. podstarzała.
  5. dowcipny.