Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Lorentowicz) t.1 344.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Niewiem, miły doktorze, w której masz krainie;
Jam tylko był w dziesiątej[1], która przy Lublinie.



NAGROBEK OPIŁEJ BABIE[2].


Czyj to grób? Bodaj zdrów pił. Czyja to mogiła?
Jeno rychło, jużbych dwie tymczasem wypiła.
Nie chcewa się rozumieć. Nalejże mnie sporzej,
Wściekła babo, nie pijęć do ciebie. Tem gorzej.
Imię twoje chcę słyszeć. A szatan ci potem
Wiedzieć, kto w tamtym grobie, a kto w owo tym?
Miejże się tedy dobrze. A jako bez piwa?
Przyuczaj się. Nie byłam trzeźwia jako żywa.



DO WENERY.


Wenus, nie odnawiaj mi już przeszłej nadzieje,
Niech się mój nieprzyjaciel (wszak wiesz kto) nie śmieje
Bo lepsza pewna wolność, niż rozkosz wątpliwa,
Ta zawżdy ze mną, a z tej często nic nie bywa.
A nasze troski w niwecz, w niwecz i staranie,
Którem to sfałszowane kupujem kochanie.
Podejźrzany mi twój śmiech i twe słodkie słowa,
Boję się, by nie była znowu jaka zmowa.
Jako chcesz; aleć tego pełne będą karty,
Chociać mój płacz u ciebie śmiech tylko a żarty.



DO DZIEWKI[3]


A co wiedzić, gdzie chodzisz, moja dziewko śliczna,
A mnie tymczasem trapi teskność ustawiczna;

  1. nazwa wsi pod Lublinem.
  2. treść wzięta z Antol. greckiej (wiersz Antypatra z Sydonu).
  3. naślad. z Antol. greckiej (według S. Zatheya).