Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Lorentowicz) t.1 271.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Tych torem, jakoś począł, choć mój synu miły,
Ani chciej być poślednim miedzy Radziwiły.
Mnie jakokolwiek widzisz w tem szedziwem lecie,[1]
Przedsię dokąd mię będzie chował Bóg na świecie,
Ojczyźnie swej chcę służyć, a ty więc w me sprawy
Masz nastąpić napotem, jako dziedzic prawy.
To rzekszy, obłapił cię, a zatem każdemu,
Jako się kto popisał, dary dawał: temu
Szatę złotogłowową, temu łańcuch złoty,
Czaszę drugiemu, mistrzów dawniejszych roboty,
Kosztowną, odlewaną; tobie białonogi
Koń turecki, a na nim siodło i rząd drogi,
Kutas uszyje biały, na czele zapona,[2]
Drogim smalcem[3] i drogim kamieniem sadzona.
Do tego przyłożono Szujskiego buławę,
A to już wróżka[4] była na hetmańską sprawę.
Takieś natenczas dary, zacny Radziwile,
I pochwałę w dzielności i w swej odniósł sile.
To, co dalej prowadzić myślą moje strony,[5]
Wieku stalszego będzie: kiedyś przełożony
Wojsku Króla wielkiego, w przek[6] i wzdłuż bogaty,
Kraj moskiewski wojował, i wielkie powiaty.
Czyli temu dawny czas, kiedy szczęściu swemu
Car moskiewski ufając, chciał światu wszystkiemu

  1. w posiwiałym wieku.
  2. spinka.
  3. emalią.
  4. przepowiednia.
  5. struny.
  6. w poprzek.