Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Lorentowicz) t.1 249.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Niemcy do kupy, naszy bitwę śmiele dali,
Ale sprawy[1] nie było; nie dziw, że przegrali.
Zamki zatym służebni[2] królowi podają,
A dawno zatrzymany swój żołd odbierają.
Krzyżacy przedsię znowu swego szczęścia kuszą,
Lecz za pańską pomocą ustępować muszą.
Tu pokój zasię poseł papieski stanowi,
A Krzyżak czołem bije polskiemu królowi.
Biskup niedobrej myśli, bo infułę kładzie,
Potem go z mistrzem widzę i z Prusaki w radzie.
Matyasz do Prus chodzi, lecz mu drogi bronią,
A Krzyżacy powinnej przysięgi się chronią.
Przeto znowu niepokój: Firlej zamki wali,
Wsi i miasta gorają, Niemcy już ustali.
Na końcu Olbrycht klęczy w książęcym ubierze,
A od króla chorągiew rozpuszczoną bierze.
Na niej skrzydła roztoczył czarny orzeł śmiały,
Niosąc w sercu zwyciężce[3] wielkiego znak mały.[4]
Śrzodkiem tego wszytkiego śrebrna rzeka płynie,
Którą, leżąc pod skałą przy powiewnej trzcinie,
Rozciągła Wisła leje krużem marmurowym,
Głowę mając odzianą wieńcem rokitowym,
A do morza przychodząc, drze się[5] na trzy części.
Tam okręty, a przy nich delfinowie gęści

  1. porządku.
  2. najemnicy.
  3. dopełniacz.
  4. t. j. literę S (Sigismundus).
  5. dzieli się.