Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Lorentowicz) t.1 215.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

By się był jej i mostem kładł.[1] Bojąc się tedy,
Aby go w czem z tej waśni nie podeszła kiedy,
Umyślił ją uprzedzić; a długo myśliwszy,
Ten mu się fortel ze wszech zdał naosobliwszy.
Jest na niebie (kto świadom) barwierz;[2] był przed laty
Podczaszym u Jowisza, teraz więc kosmaty
Już nie wino, ale ług cadzi[3] ku potrzebie
Nie tylko Jowiszowej, ale co ich w niebie.
Wodnikiem go tam zowią, że mieszka przy wodzie.
Ten, jako inszym Bogom, tak służył i Brodzie,
Co śrzoda, co sobota z ługiem przychadzając,
A wiechę nakurzoną z brudu wymywając.
Tego sobie Wąs obrał, któremu objawił
Myśli swoje, a temi słowy kniemu prawił:
O Barwierzu niebieski, Wodolejca sławny!
Tobie nie jest tajemny mój z Brodą swar dawny.
Teraz do tego przyszło, że albo jej w niebie,
Albo mnie być, co wprawdzie w ręku jest u ciebie,
Bo jako błotne żaby bociana się boją,
Jako szczurkowie kota, tak przed brzytwą twoją
Wszytki włosy drżeć muszą. Okaż moc swej broni,
A przyjaciela swego ratuj we złej toni,
Pewien wdzięcznego serca, póki wąsa w niebie,
Tylko mi chciej dopomodz w dzisiejszej potrzebie.
Tuszę, pomnisz, jakom ja w twej pierwszej młodości
Twarzy twojej folgował, abyś był miłości

  1. wyrażenie przysłowiowe; znaczy: chociażby padł przed nią na twarz.
  2. myt o Ganimedzie.
  3. w wyd. Piotrkowczyka: cedzi.