Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Lorentowicz) t.1 162.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Skąd się ma nie kopa bru,[1] nie źrzóbek[2] przymnożyć,
Ale człowiek, który ma dobra twego pożyć?
Z króla zwego Spartanie wzięli wielką winę,
Nie prze inszą, jeno prze tę niższą przyczynę,
Że był obrał niezgrabną jakąś żonę sobie:
Nie wiesz, pry,[3] że my królów czekamy po tobie?
Ale i to nam pismem podano od wieka,
Że na swój własny wyraz Bóg stworzył człowieka.
Skąd możem to rozumieć, że im kto cudniejszy,
Tem niejako być musi Bogu podobniejszy.
A tem barziej, jeśli kto i myśl tak sprawuje,
Że tegoż wizerunku zawżdy naszladuje.
Taka piękność zostaje zawżdy w swojej mierze,
Mądry, kto imo[4] wszytko to jedno obierze.
Ale Midas, gdy był tem od Boga pocczony,[5]
Że nie miał być w swej prośbie przezeń omylony,
Wszytko, prawi, Bóg może; a ja proszę o to:
Czego się kolwiek dotknę, niechaj będzie złoto.
O głupi Mida! widzisz, że nie tylko uszy,
Ale o rozum ośli nosisz przy swej duszy.
Przyzwolił Bóg, a on rad; ledwe podziękował,
Tak jął szukać, na czemby swej mocy skosztował.
Urwał rózgę, rózga się w złoto obróciła;
Kamień wziął podla drogi, ali[6] złota bryła;

  1. ber, bru = dzikie proso.
  2. źrebak.
  3. mówi, prawi.
  4. mimo.
  5. poczcić = zaszczycić.
  6. a oto.