Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Lorentowicz) t.1 139.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Aż jednym razem czarny się powadził,
Co się był naprzód przed insze wysadził:
Białego pieszka wnet gardła pozbawił,
A sam na jego miejscu się zastawił.
Ale nie wiedział, że drugi nań stoi:
Przebił go mieczem pieszek w białej zbroi.
Zatem Król czarny przez jeden huf cały
Do kuchni skoczył za ostatnie wały.
A w tem rycerze na plac wyjachali,
Okrutną szkodę w pieszych podziałali,
Bo, gdzie się jeno który z nich zawinął,
Trzej albo czterzej, rzadko jeden zginął.
Ale gdy Borzuj liche pieszki dłażył,[1]
Na coś więtszego chytry Fiedor ważył.
Rycerza swego, to tam, to sam wodząc,
Prostemu ludu barzo mało szkodząc.
Stanąwszy, gdzie chciał, otrząsnął się z prochu
I dał szach Panu o prawego Rochu.[2]
Utraty Borzuj nie mógł się uchronić,
Obudwu zaraz[3] trudno było bronić.
Wziął w prawo Króla, Rycerz natarł koniem,
Obalił Rocha i z wieżą i z słoniem.
Nie lada szkoda przyszła na białego,[4]
Bo po Królowej niemasz mężniejszego.
Aleć to tobie, Rycerzu, zapłacić,
Byś miał i sto szyj, przedsięć je tu stracić.

  1. dławił, deptał.
  2. od strony prawej wieży.
  3. naraz.
  4. w wydaniu z r. 1585 jest mylnie: na czarnego, gdyż wieżę utracił Borzuj, któty ma figury białe.