Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Lorentowicz) t.1 116.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Długą rzeczą nie bawił: jeden głos był wszytkich,
Tak, jako Iketaon, i tych co siedzieli,
I tych, co za stołkami stali, głos był jeden:
Tak, jako Iketaon. Kilkakroć powstawał
Ukalegon, chcąc mówić, lecz przed hukiem nie mógł.
Marszałkowie, laskami w ziemię coraz bijąc:
Posłuchajcie, panowie, Ukalegon mówi.
Nie pomogły nic laski, a nasz Ukalegon
Ukalegontom mówił, bo nań nic nie dbali.
Tymczasem ktoś zawołał głosem prawie głośnym:[1]
Co po tych krasnych mowach? rozstąpmy się o to,
Ujźrzemy, gdzie nas więcej. Ledwie wyrzekł, a już
Wszyscy na nogach stali i swe miejsca brali;
Kiedy się rozstąpili, nie było co równać:
Wszyscy przy Aleksandrze, a tam ich garść była.
Prosili potem króla, aby wedle prawa
Postąpił, a za więtszą częścią wyrok podał.
Król, nie wiele mieszkając:[2] Radbych był (powiada)
Na zgodę waszą patrzał, lecz iż być nie mogła,
Mnie nie lza,[3] jeno więtszej części naśladować.[4]
A tak, co z dobrem niechaj będzie pospolitem:
Helena niechaj w Trojej zostanie, aż też nam
Grekowie za Medeą nagrodę uczynią.
Skoro po tym dekrecie po posły posłano,
A mnie też Aleksander do ciebie wyprawił
Z tym wszytkiem, coś słyszała: tuszę, że odprawę
Do tej doby już wzięli posłowie i twój mąż

  1. donośnym.
  2. nie zwlekając.
  3. niepodobna.
  4. iść za większością.