Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Lorentowicz) t.1 012.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.


Nacieszywszy naprzód uszy domowe swych panów,
Posyłał też nowe psalmy do innych ziemianów;
Potem też przy dobrej myśli czasem się przydało,
Że się też to, choć nie rychło między gmin dostało.


Pisarze współcześni ubiegają się wzajemnie w wyrazach podziwu i uwielbienia dla „księcia poetów polskich”. Opłakuje go szczerze i naiwnie w trzynastu „Żalach nagrobnych na ślachetnie urodzonego i znacznie uczonego męża, nieboszczyka pana Jana Kochanowskiego” — Sebastyan Klonowicz, który, porównawszy poetę czarnoleskiego ze wszystkimi wielkimi twórcami Grecyi i Rzymu, od Sofoklesa do Katulla, woła żałośnie, „tylko rymem zawiązując u wierszyków końce”:

Żałuje Polaka Polak, a w cudze strzemiona
Wstępuje Teokrytowe, gdzie płacze Biona.
Przetoż, o szczęśliwa duszo, te wiersze na grobie
Przyjmij z wdzięcznością ode mnie, albo wstań, pisz sobie.
Bo cię płacze sam płacz nawet, czerwone powieki
Łzami obfitemi będzie odwilżał na wieki.
Żałuje cię sam żal, Janie, już urzędu swego
Sam żal i płacz nie odprawi bez wiersza twojego...


Rej w „Zwierzyńcu”, mówiąc o Kochanowskim, każe podziwiać, „co umie poczciwe ćwiczenie, gdy ślachetne przypadnie kniemu przy-