Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 02.djvu/187

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

i żółwia. Głowa węża miała zaczynać się na prawem mojem ramieniu, ciało szesnaście razy owijało się koło mojego i dopiero na wielkim palcu u prawej nogi kończyło ogonem. Podczas obrzędu, dziki operator naumyślnie kłuł mnie do kości, probując czyli nie wydam surowo zakazanego krzyku boleści. Śród tych męczarni usłyszałem już zdaleka wrzaski dzikich naszych nieprzyjacioł, podczas gdy nasi zawodzili śpiew za umarłych. Uwolniwszy się z rąk kapłanów, pochwyciłem maczugę i rzuciłem się w sam war boju. Zwycięztwo przechyliło się na naszą stronę, przynieśliśmy z sobą dwieście dwadzieścia czupryn, mnie zaś na placu bitwy jednomyślnie okrzyknięto kacykiem.
Po upływie dwóch lat, dzikie pokolenia nowego Mexyku przeszły na wiarę Chrystusa i poddały się koronie hiszpańskiej.
Wiadoma wam zapewne reszta mojej historyi. Osiągnąłem najwyższe zaszczyty o jakich może zamarzyć poddany króla hiszpańskiego; ale muszę uprzedzić cię zachwycająca Elwiro, że nigdy nie będziesz wicekrólową. Polityka gabinetu madryckiego nie pozwala ażeby ludzie żonaci piastowali w nowym świecie tak obszerną władzę. Od chwili