Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 02.djvu/040

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

na brzegu kotła. Chciałem zatrzymać się ale spostrzegłem że pociągam za sobą całą szafę. Puściłem ręce i padłem w sam środek kotła z atramentem. Byłbym niezawodnie utonął gdyby moja ciotki pochwyciwszy wiosło do mieszania atramentu nie była rozbiła kotła na tysiąc drobnych kawałków. Właśnie w tej chwili wchodził mój ojciec i ujrzał rzekę atramentu zalewającą jego pokój a pośród niej wijącą się czarną postać która napełniała dom najprzeraźliwszemi wrzaski. W rozpaczy, uciekł na wschody, zbiegając wywichnął sobie nogę i padł zemdlony.
Co do mnie, wkrótce przestałem wrzeszczeć, gdyż atrament którego się opiłem pozbawił mnie przytomności. Przyszedłem dopiero do zmysłów po długiej chorobie i długi czas minął za nim zupełnie odzyskałem zdrowie. Do polepszenia mego stanu najwięcej przyczyniła się nowina udzielona mi przez moją ciotkę, która wprawiła mnie w taką radość że znowu lękano się abym niepostradał zmysłów. Mieliśmy wkrótce wyjechać z Madrytu i udać się na stałe mięszkanie do Burgos. Wszelako niewypowiedziana radość, jakiej doznawałem na myśl o tej podróży, zmniejszyła się gdy ciotka zapytała mnie, czy