Strona:PL Jan Nepomucen Kamiński-Sonety 044.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
32.

Bóg na swóy dywan garść brylantów rzucił,
Każdy utonął w dywanie głęboko:
Lecz wszystkie spaia światła wspólne oko;
Światłem ich ścieszył, choć miescem zasmucił.
Polotu światła sam stwórca nie skrócił:
Choć lampę dzienną zawiesił wysoko;
Przecięż iéy promień grzeie pod opoką,
By skalne serce do czucia ocucił.
W dwóch końcach świata rzuć od pyłku pyłek,
Rozłącz od siebie nayszérszą przestrzenią:
Pochutną strzałką przeniknie ie Miłek[1];
Z dwóch końców świata z sobą się ożenią!
Słońce granitom śle w piekła zasiłek,
Korale, w bezdnie, słońcem się płomienią.


  1. Miłość. — Kupid.