Strona:PL Jan Lemański Prawo mężczyzny.djvu/94

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
— 88 —

zabija, gwałciciel nie gwałci, fałszerz nie fałszuje, stręczyciel nie stręczy, oszust nie oszukuje, kłamca nie kłamie, łapówkarz nie przyjmuje łapówek, zdzierca nie zdziera, krzywoprzysięzca nie przysięga krzywo, cudzołożnik nie cudzołoży, oszczerca, obmówca i potwarca mówią tylko o ludziach dobrze — jednem słowem — złego nic.
Jakiś kataklizm powszechny zwiał naraz z oblicza społecznego wszystkich ludzi nieprawych. Zostali sami prawi, sami prawnicy.
Siedzą i medytują, co tu teraz robić?
W sądach niema kogo badać, sądzić i skazywać. Siedzą sędziowie za stołem oto, prezes, prokurator, sekretarz, funkcjonariusze sprawiedliwości z zardzewiałem obecnie spojrzeniem, które rozbłyskiwało dawniej na widok zła, adwokaci też z próżnemi tekami siedzą, również ziewając, tak, że nawet ochota ich do opowiadania sobie tłustych anegdot odbiegła; niema publiczności, lubiącej się gapić, albo dawać tak ochotnie złe świadectwo o swoim bliźnim; notarjuszów niema, woźnych sądowych niema, ajentów policyjnych... Słowem, cały ten aparat, skupiający się naokoło zła i z niego, jak roślinność z mierzwy, rosnący, przestał funkcjonować.
Tak samo i w kościele — pustka. Nikt nie przystępuje do spowiedzi, bo grzech przestał ist-