Strona:PL Jan Kasprowicz-Dzieła poetyckie t.4.djvu/272

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Groźne ognie dni idących,
napastliwych wrogów zmierz:
Nie potrzeba rąk podnosić,
wołać im: »A milcz! A leż!«
Stchórzy zgraja i z skowytem
lizać będzie stopę twą.