Strona:PL Jan Kasprowicz-Dzieła poetyckie t.4.djvu/152

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

O jak gorzkiego potrzeba ci jadła —
Sil się, niesyta modlitwo, ach! sil!…

Beznadziejnością nadchodzących dni
Wzbieraj w ogromy skargi niebosięgłéj,
Niemej, a głośnej! Dusza o tem śni,
By wzruszyć globów płomienistych węgły
Beznadziejnością nadchodzących dni.

Zginąć, nie patrzeć na ten wielki ból,
Który rozsadzi ziemię na atomy,
Nim szczęście zdąży wzrosnąć śród jej pól!
O ciało słabe, o duchu znikomy:
Zginąć, nie patrzeć na ten wielki ból!

Modlitwo moja, cicha i bez słów!
Ku gwiazdom płyniesz z mej znękanej duszy!
O swej tęsknicy złotym gwiazdom mów,
Niech je twój smętek do żalu poruszy,
Modlitwo moja, cicha i bez słów…