Strona:PL Jan Kasprowicz-Dzieła poetyckie t.3.djvu/278

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

XX.

W. W. W. W.

Dalej, bracia, do ordynku! daléj!
Ze stu wieżyc brzmi pożarny dzwon!
Naokoło świat się, widać pali,
Jęk i rozpacz płynie z bratnich stron!
Ponad ziemią, tam, ku wyżom nieba,
Łuną bije potok krwawych łez:
Walnej dłoni do ratunku trzeba,
Walni, spieszmy, kłaść nieszczęściu kres...

A kto chciałby nałożyć nam pęta,
Ktoby stanął w poprzek naszych dróg,
Moc toporów naszych popamięta
Ten zuchwały, ten niegodny wróg...
Zczezłeś, bracie, gdy w więzach masz ducha,
Gdy w kajdany skutą rękę masz:
Wolny strażak tylko wówczas słucha,
Gdy mu twardą trzeba spełniać straż...

Niech nas kręgiem śmiertelnym otoczy
Ten płomieni szalejący wąż:
Mimo dymu, co nam wyżre oczy,
Nie ustąpim, wierni sobie wciąż —
Wierni hasłu, że kto życie swoje
Raz już w służbę świętej sprawy dał,