Strona:PL Jan Kasprowicz-Dzieła poetyckie t.2.djvu/071

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

sierpami, dzbankami etc. w ręku, śpiewa w odstępach pieśń gminną:

»Hej! tonęła burmistrzanka, tonęła, tonęła,
Napotkała swego ojca, stanęła, stanęła: (bis)
Ratuj-że mnie, ojcze drogi, ratuj mnie, ratuj mnie,
Niechże ja tu w tym staweczku nie tonę! nie tonę! (bis)
Tońże do dna, córko moja, toń do dna, toń do dna,
Boś ty świata już nie godna! nie godna! nie godna!« (bis)


JEDEN ZE ŻNIWIARZY.
Do domu, Walek! czas na obiad. Za bardzo jesteś pracowity...


WALEK.
A czemu tak smutnie śpiewata!


JEDNA ZE ŻNIWIAREK.
Tak sobie.


DRUGA ZE ŻNIWIAREK.
Do domu, Walek! czas na obiad... Dalej! pójdziemy razem... Co będziesz harował jak bydlę w jarzmie... I do tego jeszcze na obcych...


WALEK.
Co nie mam harować? Dobrze mi jest w polu.


JEDNA ZE ŻNIWIAREK.
I nam jest dobrze. Ale zawsze lepiej najeść się, niż cały dzień harować. Chodź, wypocznij sobie na jutrzejsze wesele.


WALEK.
Mam czas... Niech to wesele wcierniasty!... A czemuśta tak smutnie śpiewali? Czy to nie umieta jakiej innej piesneczki?...