Strona:PL Jan Kasprowicz-Dzieła poetyckie t.1.djvu/177

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
71
Z FLORY SWOJSKIEJ

Podwiąż fartuszek... Karczmarko,
Choć macie gębę, jak ścierkę,
Jeszcze kwaterkę!...

Dorado!
Panie Dorado! z honorem
Niby tak mówcie...« »Toć mówię:
Jakem uczciwy!...« »Fi! fi! znane rzeczy,
Że wam też głowę golili; obuwie
Też już mieliście nie z łyka... Dyć, kładą
Takie obrączki, jak się czasem zdarzy;
Dyć-ci przed morem
Prędzej się człek ubezpieczy,
Niźli przed lochem... Dyć, sparzy
Człowiek się łatwo...« »Macie zadość w czubie...«
»Dyć, gdzie i zadość... Zamknęli, głodzili,
Ale nie widać po pyskach; dyć, lubię
Takie nadęte, jak kiej żaba skrzeczy!
Widać, wyleczy
Człowiek się rychło z wszystkiego! od chwili
Widać, zależy! czerwone, w lelijki
Prawie przechodzą — blajchu ani ździebłki!
A one ślepki —
Kiejby u żmijki...«
»Ćmuk!...« »Dyć, nauki
Nie potrzebują wej! Ćmuki —
Ale to też tak!... no, daléj,
Czy my wygrali?...«

»A juści,
Że u nas prawo jest czyste:
Czynna zniewaga, a za to
Czeka kryminał, czerwieniak...« »Dyć czeka!...
Była zniewaga: dziad ściągnął mnie łatą,
Czy też kosiskiem przez plecy... Nie puści
Ćmuk tego płazem... czerwieniak! ty stary!...
Hm! całą listę