Strona:PL Jan Chryzostom Pasek-Pamiętniki (1929) 578.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

z nimi cuda robili: włoczyli, passy z nich darli, rzemień na potrzeby z tych passow wykrącali; jak trzeciego dnia po bitwie, to już z trudnością było obaczyć Turczyna na pobojowisku z całymi plecami; nawet kiedy [ktory] z naszych nieostrożnie prowadził więźnia, a wjechał między Niemcow, to mu go w rękach zabili. Synowiec moj, Stanisław Pasek, prowadził Turczyna znacznego jakiegoś, bo strojno i na pięknym koniu siedział; już go dyzarmował[1], tylko tak konia pod nim za cugle prowadzi, aż przyjechał Niemiec i, zrownawszy się z Turczynem, pchnął go szpadą. Turczyn tylko stęknął; synowiec się obejrzał, a on już tylko ziewa a z konia leci. A Niemiec kolnąwszy, zaraz na stronę. Pocznie mu łajać: »A szołdra[2], taki synu! zabiłeś mi niewolnika, a godzi się to?« Niemiec się tylko śmieje a mowi: »Ja, Pan Brat, Pan Polak dyja[bła] tego żywić?« On mu łaje, »żeś ty szelm, nie kawaler, już w rękach więźnia zabijać«. A Niemiec się tylko umyka a śmieje. Coż czynić dalej? Bo Niemcy wielkie do Turkow mają zajątrzenie ex ratione[3], że im tak wiela poodbierali państwa, prowincyi i fortec; a druga, że oni są a natura crudeles[4] i nie umieją in victoria[5] kawalerskiej obserwować kontynencyej[6], a do tego, że ich we wszystkich okazyach bijali Turcy i cale z nimi nigdzie szczęścia nie mieli; gdziekolwiek

  1. rozbroił
  2. Szołdra (z niem.) — wieprzowa łopatka wędzona; przezwisko Niemca: świnia.
  3. z przyczyny
  4. z natury okrutni
  5. w zwycięstwie
  6. umiarkowania, miary