Strona:PL Jan Chryzostom Pasek-Pamiętniki (1929) 557.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dziury, powybijane i prochami powyrzucane, piersiami tylko swemi zasłaniali, a poddanie odwłoczyli ode dnia do dnia, już dawno postanowione, i kondycyi poddania opisanie. Wiedzielić i Turcy, że Polacy idą na pomoc, albo raczej na odsiecz; ale temu nie wierzyli, żeby sam krol in persona[1] i żeby całe wojsko, ale supponebant[2], że pewna część wojska. Dlatego powoli sobie poczynali et non nimis urgebant[3] wzięcia tej fortece, mniej się obawiając tych sukursow i biorąc miarę: »Jeżeli tak wielkie wojska niemieckie pierwszego zaraz impetu wytrzymać nam nie mogły i teraz w oczy zajrzeć nie śmieją, choć im o stolicę państwa ich chodzi, choć przy swoich śmieciach, pewnie i ta mała garść (s) polskiego wojska nie [z]wojuje nas«. Już tam był u cesarza kawaler Lubomierski[4] i z tymi Polakami, ktorych za cesarskie piniądze zaciągano, i dobrze tam stawali, lubo też tak było i motłoszku nazaciągano: leda pokojowy, to pan rotmister[5], pan porucznik; leda pacholec, przyszedł piechotą na zaciąg, kupiono mu konia: to pan towarzysz. A po staremu Niemcy dawali im dobre słowa, ale się to działo dobrym wodzem. Kiedy tedy krol wybierał się na tę kampanią, była ochota we wszystkich ludziach taka, że duszkożby

  1. w swojej osobie
  2. rozumieli
  3. i niezbyt przynaglali
  4. Hieronim August Lubomirski, kawaler maltański, marszałek nadw.
  5. W rkpsie: rochmister t. j. rothmister; Pasek umyślnie wypisał ten wyraz z niemiecka.