Strona:PL Jan Chryzostom Pasek-Pamiętniki (1929) 545.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

kilka razy do wody dla ochłodzenia i ucieszenia swojej natury; po staremu i to nie pomogło: było pisku, wrzasku podostatku. Stęskniło się to, znikczemniało; przywiedli krolowi tak, jako sowę, odętą. Niezmiernie rad krol, widząc, mowi: »Stęskniło się to, ale się to obaczy[1]«. Komu ją każą pogłaskać, to go wydra za rękę. Krol rzecze: »Marysieńku, odważę się ja pogłaskać ją«. Krolowa perswaduje, żeby niechać, aby nie ukąsiła; on przecię, usiadszy pole niej, jak ją znowu na łożku posadzono, do niej z ręką powolej: »To sobie będę miał za dobry znak, jeżeli mię nie ukąsi; jeżeli też ukąsi, o to mniejsza, pisać tego nie będą po gazetach«. Pogłaskał ją tedy; przychyliła mu się. Jeszcze bardziej się krol udelektował, że i więcej począł ją głaskać, potym jej jeść kazał przynieść; tak ci dawał jej po kawałku, a ona jadła, nie jedząc[2], na owym złotogłowie. Już tam chodziła po pokojach, gdzie chciała, coraz swobodniej; byłaż tedy dwa dni. Postawiono jej wody w naczyniach wielkich, napuszczano tam rybek, rakow; to się cieszyła, wynosiła. Krol rzecze do krolowej: »Marysieńku, nie będę jutro jadł ryby, tylko, co mi ta wydra ułowi; pojedziemy jutro, da Pan Bog, do Villanova[3] i tam ją będziemy probować, jeżeli się tam pozna z rybami«.

Napisałem tedy informacyej arkusz, jako z nią mają postępować; i to też napisałem, żeby jej nigdy

  1. t. j. przyjdzie do siebie
  2. T. j. niewiele i nie z chęcią.
  3. Wilanów — w. o milę od Warszawy nad Wisłą, przedtem Milanów; w r. 1677 nabył ją Sobieski.