Strona:PL Jan Chryzostom Pasek-Pamiętniki (1929) 462.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

żeby i sama taka consequenter[1] nie była; wojewoda zaś na Śladkowską powiedał in haec verba[2]: »Coż to, choć ma siedmdziesiąt tysięcy, kiedy sama panna ma niektore vitia, et praecipue[3] zła, jako jaszczurka, i bez mała nie podpija, a tobie trzeba upatrywać (s), żeby była z dobremi obyczajami; żalby się Boże ciebie tam! Ale tak, jeżelić się Radoszowska nie podoba, jeszcze ja z tobą rozmaicie mogę, a żenić ci się z Śladkowską nie dam«. Jam tych rzeczy słuchał właśnie, jak kiedy owo na dwa chory muzyka gra: i ta pięknie, i ta pięknie; bardziej mi się jednak serce chwytało Śladkowski[ej], bo to tam o jej wiosce powiedali, że nie tylko pszenica, ale cybula w polu na kożdym zagonie, gdzie ją wsiejesz, urodzi się; a mnie też bardziej apetyt pociągał ad pinguem glaebam[4], niżeli do gołych piniędzy. Już tedy mię obadwa z oka nie spuścili; jak mię tedy zach[w]ycili, musiałem i po trzech, i czterech niedzielach mięszkać u nich, jak mię ktory zachwycił. Jeżelim też do rodzicow przyjechał, to zaraz poseł [od tego], u ktorego dawniej byłem; publiczki[5] żadnej beze mnie nie odprawili. Wojewoda wydawał corkę do klasztora w Warszawie do bernardynek: mnie zaciągnął, żebym ją oddawał ad votum in frequentia[6] wielu ludzi godnych, jak to w Warszawie. Znowu wydawał drugą za Grzybowskiego, starościca warszawskiego: i tam ja musiał być. Po weselach, przenosinach prawie już mię

  1. w następstwie
  2. temi słowy
  3. wady, a zwłaszcza
  4. do tłustej roli
  5. obchodu
  6. do zakonnego ślubu w obecności