Strona:PL Jan Chryzostom Pasek-Pamiętniki (1929) 424.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

pod Łęgonice i tam dopiero postanowione kondycye i podpisane ab utrinque[1], jednak magno motu[2] ludzi wielkich, ad hunc actum[3] zgromadzonych, senatorow i rożnych ludzi godnych. Ktory traktat niżeli opiszę, wrocę się jeszcze trochę do tej materyej o tej nieszczęsnej, montewskiej wojnie, już namienionej.

Nazajutrz po tej wojnie nieszczęsnej poszedłem do namiotow krolewskich i stojemy, gadamy rożnie, aż krol wyszedł z tego namiotu, ktory nazywali gabinetem. Skłoniliśmy się tedy wszyscy jako panu, aż on do mnie rzecze: »Niemasz twego rotmistrza[4], byłoby tu wszystko inaczej«. Ja odpowiem: »Młwy Panie, gdyby go nam był Bog nie brał, nietylko do tej nieszczęśliwości i tak niewinnego krwie rozlania, ale i do podniesienia szabel na karki swoje nie przyszłoby było Polakom«. Rzuciły się łzy z oczow krolowi, właśnie [jak] kiedy [kto] groch spuszcza ziarno po ziarnie; wrocił się nazad, skąd wyszedł, a ksiądz Wojnat, już ubrany, stał z godzinę, czekając go ze mszą, niżeli wyszedł. I pacierza nic nie mowił przez całą mszą, tylko klęczał na wezgłowku aksamitnym a wzdychał. Żal mu było owych ludzi zginionych, morsum conscientiae[5] miał, a procz tego konfuzya sama i ohyda wszystkich jego [zamysłow uczyniła wielką ujmę] krolewskiej powadze. Widział pan, że przewrotnych złych konsyliarzow rada zły mu też ewent[6] jego zawziętych

  1. z obydwu stron
  2. za wielkiemi zabiegami
  3. na ten akt
  4. Czarnieckiego.
  5. zgryzoty sumienia
  6. wynik, skutek