wać, choćby też przy wolnej elekcyej wołano i Lubomirskiego, ponieważ Spiritus, ubi vult, spirat[1]; komu do kogo Pan Bog serca nakieruje, wolej jego Boskiej jest to dzieło. Ale coż ma robić invidia, bonorum noverca?[2] Tak to mowią: gdy konia kują, żaba też podnosi nogę. Owi consiliarii Placentini[3], ktorzy to zawsze źle panu radzili, egzacerbowali[4] mu serce do Lubomirskiego. Krolowa widząc, żeby impreza jej upadła in promotione[5] Francuza, gdyby Polak stanął elektem, tym bardziej cooperabatur[6] i sama per importunas instantias[7] i przez owe consiliariorum subiecta[8], ktorzy jedni się w tym krolowi chcieli przysłużyć, żeby pokazawszy swoję życzliwość i pieczołowanie, tym bardziej kozę francuską doić; drudzy też sub praetextu[9] dworskiej afektacyej[10] i swoję mieli prae oculis[11] prywatę, supponendo[12]: »A co wiedzieć, jeżeli i mnie nie zawołają do korony?« Krol też zawsze, jako flexibilis[13], do czego go przywodzono, to czynił, a osobliwie w radę
- ↑ Duch św. tchnie, gdzie chce.
- ↑ zazdrość, dobrych macocha
- ↑ Consiliarii Placentini — doradcy nibyto z Placencji, którym przeciwstawiano: consiliarii Veronenses, nibyto z Werony. Jest tu gra wyrazów: Placentini (placeo, podobam się, i placenta, placek) — doradcy przy-chlebni; Veronenses, qui verum dicunt, którzy mówią prawdę królowi. Podobnie Kochowski (Lyr. IV, 29): Z Werony dworzan poczet tu (na dworze) nieduży, Leć Placentynom arcy szczęście służy.
- ↑ jątrzyli
- ↑ w popieraniu
- ↑ współdziałała
- ↑ przez natrętne prośby
- ↑ osoby doradców
- ↑ pod pozorem
- ↑ usłużności
- ↑ przed oczyma
- ↑ myśląc sobie
- ↑ chwiejny