w domach posiadali, pożenili się, widząc ingratitudinem[1]; insi też, co byli dobrzy żołnierze, zniewieścieli, porozpijało się to, aże strach. Poszedł tedy krol już in persona sua[2] za Dniepr; już fortuna insza, serce insze i dyspozycya[3] insza, nie ta, co przed związkiem. Nieprzyjaciel się zmocnił, niceśmy dobrego nie sprawili. Okurzywszy tylko kilka kurnikow[4], ktorebyśmy byli przed związkiem całkiem zjedli, kompaniej zacnej pod nimi natraciwszy, wrociliśmy się do domu z niszczem. A tak uznawszy znaczną fortuny rewolucyą[5], albo verius[6] mowiąc, awersyą[7] łaski Boskiej od naszych akcyi oczywistą, skończyliśmy ten rok.
stawiska okazya była[8]; i koło tej niemasz co pisać i niemasz też w niej co chwalić godnego. Uprzykrzyła się nam wojna z nieprzyjacielem, zachciało się nam sprobować samym z sobą, a podobno eo fine[9], żebyśmy przy tej okazyej znowu zaciągnęli na związek, bo już pierwszego związku sagina[10] już w nas była zetlała