Strona:PL Jan Chryzostom Pasek-Pamiętniki (1929) 339.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

towarzystwa z niemi, między ktoremi moj znajomy, p. Tryzna[1]. Nuż w targ, że »tu mieszczanie chcą przyść, ale się boją; prosiemy za niemi«. Ja odpowiem, że »samiście ich na tę hardość wsadzili, teraz znowu za niemi prosicie. Niech to tłumaczy, kto rozum ma. Ja, lichy człowiek, jako wczorajszy tuman[2] o wyganianiu zrozumiałem, tak i teraz ich okoliczności penetruję[3] potrosze. Jakom tedy wczora powiedział, toż mowię i teraz: »Ja z miastem mam sprawę, nie z żołnierzami. Ten dyzgust[4] uczynić chcecie nie mnie, ale dwiema monarchom, a P. Bog wie, jeżeli jeno nie sobie, bo ja się tu wam wygnać nie dam. Takiej bądźcie nadzieje: choćby miał paść jeden na drugim, a nie wyjadę, poko mi się nie stanie zadosyć. A jeśli mi będzie ciężko, nie masz sta mil do Kojdanowa, a już też podobno i bliżej musiało się wojsko przymknąć; obaczę, komu tu będzie ciasno«. A wtym mieszczanie przyszli; żona też owego burmistrza okowanego już tu była od poranku, przyszedszy z dziećmi, z wodkami i z trzeciem płaczem. Dopieroż traktować; obiecują koni 40. — »Nie może być, i 60 nie może«. Musieli tedy dać 130 koni, i to ich aż u żołnierzow najmowali, czego im nie dostawało. Że tedy nie wygotowali się, a już był wieczor blisko, nie ruszyłem się ku nocy. Nuż pić, czyniąc to na złość owym hardym ludziom; bo ta fantazya ze

  1. Stanisław Wł. Tryzna, sędzia wołkowyski.
  2. wymysł obliczony na otumanienie
  3. Penetrować (z łac.) — przenikać, rozumieć.
  4. Dysgust (z włosk.) — nieprzyjemność, przykre uchybienie.