Strona:PL Jan Chryzostom Pasek-Pamiętniki (1929) 332.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

to moj hetman nie zapraszał was na dupę, jako wy mnie, a przecię mieliście się dobrze i chwaliliście sobie«. Aż ten Polikarpowicz odpowie: »Kakże ster? Wsiudy worona howoryt: ka, ka, ka! U was prochajut na kura: u kura bude huzno; u nas su, prochajut na huzno: pri huzni bude, su, hołowa«.

Gorzałczysko u nich, nim (s) najbardziej śmierdzi, tym w większej jest cenie. Owa prostucha brzydka, co jej źle i powąchać, nie tylko pić, a pije to on z takim gustem, jako największy specyał, jeszcze sobie smakując i pomlaskiwając: »Słażnoże, su[1], winko hossudarskie!« Mają tam przy stolicy miasto jedno[2], w ktorym sami tylko mieszkają Anglikowie; to oni, jako ludzie polityczni[3], mają wszelkie likwory dobre. Gdy tedy Moskwa w poselstwie jadą, to u nich nabiorą tych trunkow, ale ich sami nie piją, tylko nimi inszych częstują, jako to wodek rożnych, petercymentu, ktory oni zowią romanią, i inszych win. Tak i ten pan stolnik czynił; zawsze sobie z inszej flaszki nalewał wodki, a mnie z inszej. Rozumiałem ja zrazu, że on pije lepszą; nie mowiłem nic, myślałem tylko: »O, jaka to grubianitas!« Aż skoro też już do konfidencyej[4] przyszli, jednego czasu nalał sobie i wypił, bierze z pojszrodka inszą flaszkę i nalewa dla mnie, a ja tymczasem porwałem owę, co on z niej sam pił. On skoczy do mnie, chce mi wydzierać, a ja też tym czasem nachylę do gęby, aż owa śmierdząca, brzydka! Dopiero

  1. Pyszneż, panie,
  2. Słoboda pod Moskwą.
  3. ogładzeni, kulturalni
  4. poufałości