Strona:PL Jan Chryzostom Pasek-Pamiętniki (1929) 330.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

bude nas wodyty mołody Pasek«. Bo ich to stryj moj, sędzia smoleński, zawsze wodził i komisarzem do nich bywał; już go tam w stolicy i dzieci prawie znały i mają tam wszyscy jego dulcem recordationem[1]. Nawet kiedy powiedałem im o swoim nieszczęściu, że mię już był wziął Moskal w okazyej z Dołgorukim, to mowili, »żebyś był miał w stolicy wszelkie poszanowanie i na jego imię i zasługi narodowi naszemu wdzięczne, pewnie wyszedłbyś był bez okupu«. Alem ja rzekł: »Dziękuję z[a] bedłek«[2].

Szedłem tedy zrazu magnis itineribus[3], żeby z owych pustyń wymknąć się co prędzej. Skoro przyszedłem w ludzki kraj, to mi wszystko szło ładniej (s), o podwody nie trudno i szukać ich nie trzeba, bo tam ludzie wiedzą swoj zwyczaj. Miasta znoszą się z sobą, wiedząc o pośle idącym; to koniecznie trzeba podwody dawać, bo gdzie stanie w mieście, to mu powinni jeść dawać i pić poty, poko nie wystawią podwod tyla, ilo ich potrzeba; to każdy starał się, żeby gości prędzej zbyć. Zajeżdżali mi z miast o kilka mil, pokom ich nie minął, nawet i z bokow, choć nie na trakcie miasta, choć tam u nich nie miałem woli być. O drugich i nie słychałem, a przyjechali, godzili się, prosili, żeby ich minąć, żeby wolni byli od podwod; ten przywiozł zło-

  1. słodką pamięć
  2. Przysłowie, tyle co: »dziękuję, mam w domu lepszych rzeczy dość«. Całe przysłowie: »Dziękuję za bedłek, mam doma dość rydzów«.
  3. z wielkim pośpiechem