Strona:PL Jan Chryzostom Pasek-Pamiętniki (1929) 314.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

rzecze: »A jam pana Paska i na oko nie widział«. Ksiądz w strach: »A dla Boga, pojechał tu tak dawno i ludzi mu dał krol w komendę tych a tych«. W trwogę znowu o mnie; druga suspicya[1]: »To właśnie zdrajca do związku pojechał z tej ofensy[2], co go tam potkała. Będą tam mieli co w związku czytać, a osobliwie, co sam krol pisał swoją ręką. Jako ja i oczy krolowi pokażę?« I spać ksiądz nie mogł. Skoro nazajutrz, jeno co wstali od obiadu, stoją z Matczyńskiem[3], z Mężyńskiem[4], z Niezabitowskiem[5], wojewoda mowi: »Ej, przecięć on tego nie uczynił, ponieważ już do mnie się zapuścił i wzgardziwszy dobrowolnie związkiem; ato mają się dobrze, konie pasą, a powoli idą, wszędzie im chleba za listem krolewskim [dają dość]«. A ja we drzwi. Dopieroż radość: »Owoż jest!« Obejrzy się wojewoda. »O desiderabilis«[6] — ścisnął mię za ramiona — »umorzyłbyś był frasunkiem wujaszka[7], gdybyś jeszcze był dziś nie przyjechał; dziękujęż ci za kandor[8], ktoryś wyświadczył przeciwko ojczyźnie i mnie też tobie życzliwemu. Odwdzięczemy też to tobie. Milszy mnie teraz jeden towarzysz, ktory przy mnie stawa, niżeli cała chorągiew. A ludzie kędy?« Powiedziałem,

  1. podejrzenie
  2. urazy
  3. marek Matczyński, przyjaciel Sobieskiego.
  4. Piotr Mężyński, porucznik.
  5. Ludwik Aleks. Niezabitowski, rotmistrz, później kasztelan sandecki.
  6. O upragniony.
  7. ks. Piekarskiego
  8. Kandor (z łać.) — jasna białość, blask, świetność.