sae[1], że mię circa dispositionem[2] nie czynił winnym; ale chciał, żebym się był o to postarał, aby mu do tego była dana licentia a loci ordinario[3]. A miałem też nadzieję in testimoniis[4] kompaniej też naszej, ktorzy pod tym znakiem pana Piekarskiego zostawali. Znowu ze mną pod tąże chorągwią pana kasztelana lubelskiego[5] służyli pan Olszowski Jan i pan Jędrzej Zaręba. Pojechałem tedy z Radomskiego z niszczym, mając wolą o tę licencyą starać się a loci ordinario[6]. Przyjechawszy do domu, dowiedziałem się potym, że moj adwersarz wyjechał z wojska i ożeniwszy się, w domu osiadł. Supponebam[7] tedy, że tego zaniecha; jużem się tedy nie starał o owę inkwizycyą. Jakoż i zjeżdżałem się z nim potym i siedziałem w domu pana kasztelana żarnowskiego, Starołęckiego, w Studzia[n]nym[8] pod czas komendow[9] pana Michała Łabiszowskiego, towarzysza książęcia Dymitra[10], kiedy się o pannę Przyłuską starał, siostrzenicę samej Jmości. Już tam tedy p. Gorzkowski nic o tem nie wspominał, tylko mi przy powitaniu ręki umknął, o co chcieli się ujmować ci, co z nami przyjechali, osobliwie panowie Petryko[w]scy, panowie Radziątko[w]scy, krewni moi, i insi; i już się
- ↑ świadectwo zaraz po odprawieniu mszy św.
- ↑ gotując się na śmierć
- ↑ pozwolenie od miejscowego biskupa
- ↑ w świadectwach
- ↑ Stanisława Słupeckiego.
- ↑ miejscowego biskupa
- ↑ Myślałem.
- ↑ Studzianna — w. w woj. kieleckiem.
- ↑ Komendy (z łac.) — zaloty.
- ↑ t. j. towarzysza chorągwi ks. Dymitra Wiśniowieckiego