jadę. Akkomodowałem[1] go też tak, żeby był pisany terminami za terminy[2]. Wyjechałem potym trzeciego dnia, nie wiedział nikt, dokąd i poco. Jadąc już w drogę, wstąpiłem do pułku Piaseczyńskiego pod chorągiew pułkowniczą, gdzie Rylski[3] krewny mój, chorągiew nosił. Spuściłem się przed nim tego sekretu in toto[4]; pokazałem listy i brałem też consilium[5], jako od swego. On mi perswadował omnibus modis[6], żebym tej nie rzucał okazyej, i sam jechać ze mną deklarował. Pijemy tedy na owę imprezę dzień, także i drugi. Trzeciego dnia wyjechaliśmy; aż wiadomości przychodzą, że kilka tysięcy Szwedow wysiadło z morza pod Skandenborgiem[7], ktore miejsce trzeba nam było przejeżdżać, przebierając się do tamtych ludzi. Jedziemy przecię, aż już koło Weila[8] trwogi. Prusacy się armują, pytają nas, dokąd jedziemy. Powiedzieliśmy; perswadują nam, że »niepodobna, abyście się tam mieli przeprawić, bo Szwedzi, wysiadłszy, starych szańcow poprawiają i chcą się tu osiedzieć, żeby w Jutlandzie jakiekolwiek mieli dominium[9] i rekompensę Frederichs - Oddu, i książę JMść gotuje się na nich, żeby ich stąd wykurzyć«. Usłuchaliśmy tedy, żeśmy się nazad wrocili.
- ↑ ułożyłem
- ↑ podobnemi słowami, co i list jej
- ↑ Rylski Benjamin, »z Czarnieckim w Danji na Szwedów wojownik« (Niesiecki).
- ↑ w zupełności
- ↑ poradę
- ↑ wszelkiemi sposobami
- ↑ Skandenborg — m. w okręgu Aarhus nad jeziorem t. n.
- ↑ Weile (Veile) — m. w Szlezwiku nad zatoką tejże nazwy.
- ↑ panowanie, opanowany kawałek kraju