Strona:PL Jan Chryzostom Pasek-Pamiętniki (1929) 093.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dobrzy rożni przyjaciele, przyszli, a ja u ognia w koszuli siedzę a zagrzewam się owym miodem. Dopieroż pytać: »Coś to robił? jako to?« Powiedałem o swoim strachu; tak ci jaki taki, powinszowawszy mi tak wielkiego szczęścia, porozchodzili się. A ja też układłem się spać, bo właśnie po takiej łaźni trzeba było wczasu. Nazajutrz, wstawszy — suknie też już poschły — poszedłem do regimentarza[1], a opowiedziawszy za jego pytaniem wczorajszą biedę i dwa strachy, to jest, od Szwedów i od wody, rzecze wojewoda: »Już to prawda, że to terminy były niedobre, ale też, panie bracie, masz Waszeć nad całe wojsko, bo W. wojujesz po morzu, a wojsko na lądzie. Chciał Waszeć zburzyć [regnum Sueticum] sam i przed nami honoris palmam[2] wziąć«. Jam odpowiedział: »Jeżeli Chrystus Pan dnia dzisiejszego zburzył regnum[3] nieprzyjacioł dusznych, toć i nam trzeba starać się, żebyśmy burzyli regna[4] nieprzyjacioł cielesnych. A ponieważ WMMPan sam mowisz, że dwojaką manierą[5] wojuję, to ja też proszę o dwojaką zapłatę: i wodną i lądową«. Tak ci nażartowawszy się, poszli[śmy] na nabożeństwo. Zażyłem tedy przez poniedziałek i wtorek nabożeństwa. Mowią mi drudzy: »Już teraz będziesz wolał dziesięć mil jechać lądem, niżeli wodą?« — Nie myślę o tym, żebym się miał tego nieszczęścia lękać, ktore mię już wczoraj minęło; kto mię dnia wczorajszego wybawił, ten mię i w jutrzejszym konserwuje[6]. Jakoż i uczyniłem tak;

  1. Czarnieckiego.
  2. palmę sławy
  3. królestwo
  4. królestwa.
  5. sposobem
  6. zachowa