Strona:PL Jan Chryzostom Pasek-Pamiętniki (1929) 055.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

palą, z ktorej wągle będą takie, jako z drew dębowych nie mogą być foremniejsze; jeleni, zajęcy, sarn nad zamiar[1] i bardzo nie płoche, bo się go nie kożdemu godzi szczwać. Wilkow też tam niemasz i dlatego zwierz nie płochy, da się zjechać i blisko do siebie strzelić; a osobliwie takeśmy ich łowili: upatrzywszy stado jeleni w polu — bo to i nad wieś przychodziło to licho, jako bydło — to się ich objechało z tej strony od rownego pola, a potym skoczywszy na koniach i okrzyk uczyniwszy, nagnało się ich na te doły, gdzie ziemię kopią do palenia — a są te doły bardzo głębokie i szerokie — to tego nawpadało w doły te: dopiero ich — stamtąd trzeba było wywłoczyć a rżnąć. O wilkach namieniłem, że ich tam niemasz, bo prawo takie, że kiedy wilka obaczą, powinni wszyscy na głowę wychodzić z domow, tako po miastach, jako też i wsiach, i tak długo owego wilka prześladując gonią, aż go albo umorzą, albo utopią, albo złapają; to go, nie odzierając, tak ze wszystkiem na wysokiej szubienicy albo na drzewie obieszszą na grubym żelaznym łańcuchu i tak to długo wisi, poko kości staje. Nie tylko rozmnożyć, ale i przenocować mu się nie dadzą, kiedy mu się dostanie tam wniść na jeleninę z tego tu tylko przystępu, ktory jest między morzami wąski, z inszej zaś strony niema nigdzie przystępu, bo z jednę stronę Bałtyckie morze, z drugą stronę a septemtrione[2] ocean oblewa to krolestwo. Z tamtych wszystkich stron wilk nie ma przystępu, chyba żeby

  1. Nad zamiar — nadspodziewanie (dużo).
  2. od północy