Strona:PL Jachowicz Bajki i powiastki 132.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Śpijcie sobie spokojnie, a co usłyszycie,
To mi powiecie.
I odleciała znowu... Wieczorem przybywa,
A dziatwa się do matki ze łzami odzywa:
— Czy jeszcze się nie lękać? znów mówił do syna:
O! już się ziarno z kłosa okruszać zaczyna,
Zawiedli nas sąsiedzi, zawiedli nas krewni,
Gdy się sami zabierzem, będzie pono pewniej.
Jutro zaledwie słońce wyjdzie tylko z nieba,
Zaraz, zaraz do sierpów zabierać się trzeba.

Stara przepiórka.

— Już teraz niema żartów, trzeba się wynosić.
Póki tam kogoś kazał do pomocy prosić,
Żyłyśmy tu bezpiecznie; dziś już niema rady.
Kto się spuszcza na krewnych, albo na sąsiady,
Buduje na powietrzu. Kto ufny sam sobie,
Powie: Tak, dziś być musi, bo ja to sam zrobię,
Niezawodnie dokona. Wynośmy się, dzieci,
Ujrzymy tu żniwiarzy, gdy słońce zaświeci.
Tak się stało, przepiórki odleciały dalej.
Ojciec z synem szczęśliwie pszeniczkę zebrali.



Krople rosy.

— Biedne te rosy kropelki,
Co przez upał słońca wielki
Z pięknych kwiatów poznikały!
Jak one pięknie jaśniały,