Strona:PL Jachowicz Bajki i powiastki 082.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Na odpust do Czerniakowa
Pobożnych śpieszyło wiele,
Ludnej Warszawy połowa
Wyległa w ową niedzielę.
Tak kłosek po kłosku znika,
Rzednieje zboże nieznacznie.
Wtem się nawija kaleka
I o wsparcie prosić zacznie.
Jaki taki go omija,
Rzadko ręka wesprze czyja.
Z westchnieniem rzekł Jasio tkliwy:
— O, jakże on nieszczęśliwy!
Czyby się każdy zubożył,
Gdyby mu choć grosz położył;
Ziarnko do ziarnka,
Byłaby miarka.
— Niebaczny Jasiu! — nauczyciel przerwał, —
Czemuś o tem zapomniał, kiedyś kłosek zerwał?
Pierwszą jest sprawiedliwość, dobroczynność potem;
Jednej łzy skrzywdzonego nie opłacisz złotem.



Wieczór pod drzewkami.

Nie na tem szczęście, nie na tem,
Ażeby być bogatym.
Znałem ja ubogie dziatki,
Pociechy ojca i matki,
Na górze chatka ich stała,
Drzewina ją ocieniała,