Strona:PL Jachowicz Bajki i powiastki 047.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Myślałam, że co upadnie,
Tego podnosić panom nieładnie;
Że to dla biednych zostanie,
Że mogłabym to zanieść dzieciom na śniadanie.
Ale kiedy się nie godzi,
To biedna myszka odchodzi.
Łzy stanęły w oczach pani,
I bułeczki i ciasteczek
Dała matce dla dziateczek.



Osieł i dzik.

Osieł, zaślepion srodze, drwił sobie raz z dzika,
Dzik chciał zaraz na ćwierci rozszarpać nędznika,
A potem myśli sobie: wszak on rozum stracił —
Uśmiechnął się i tylko wzgardą mu zapłacił.
Kiedy kto nierozsądny na cię potwarz miota,
Wstrzymaj zemstę: przebaczać największa cnota.



Dziecię i zegar.

Uderza godzina. — I cóż ten głos znaczy? —
Pytało się dziecko, a matka tłumaczy:
— Dziś jeszcze zrozumieć twój umysł nie zdoła,
Jak całość stanowią te kółka i koła,
Jak człowiek cudownie potrafił czas zmierzyć,
Jak zdziałał, że dzwonek wie, kiedy uderzyć;