Strona:PL JI Kraszewski Zemsta Czokołdowa.djvu/248

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

przysunął się tylko bliżéj ku szafie, ale Magda, która czy spostrzegła ruch jego, czy się już ośmieliła nieco, przeszła prędko ze swego stanowiska pod ścianę i starała się szafę sobą zasłonić. Tknęło to bardzo stolnika.
— Możeby pan co kazał zgotować... albo spoczął trochę w alkierzu? gdzie jest czyściuteńkie świeże łóżko zasłane i nietknięte?
— Dziękuję, odpowiedział na to pytanie Magdy Kobyliński: bardzo dziękuję, trzeba jechać; ale jeśli mi chcecie uczynić grzeczność, a macie w domu wódkę, dajcie ludziom po kieliszku.
Gospodyni zakręciła się żywo do szafy, otwarła górną jéj część, zaczęła dobywać flaszkę i kieliszeczek, i powoli wyszła za drzwi do ludzi stolnika. Właśnie z téj niebytności jéj chciał on skorzystać dla przypatrzenia się temu guzikowi błyszczącemu, ale dziwna rzecz — guziczek zaczarowany zniknął. Wznieciło to jeszcze większe podejrzenie i Kobyliński śpiesznie sięgnął ręką pod szafę w stos jakiegoś odzienia. Zimny guziczek uczuł pud dłonią, schwycił zań, wyciągnął, — i poznał kurtkę Pawełka.
W pierwszéj chwili gdy to odkrycie uczynił, był tak zmieszany, iż o mało nie padł, musiał się oprzeć na ławie, zebrał jednak myśli w prędce, pod płaszcz schował swą zdobycz i siadł opodal rozmyślając co ma począć. Potrzebował siły wielkiéj, aby zwyciężyć wzruszenie i postanowić coś nie zwlekając, gdyż czuł, że należało nie tracąc czasu działać co rychléj.
Wchodząca Magda spojrzała zaraz na stolnika, i poznała, że się na ławie posunął; siedział podparty na ręku, usiłując twarz od świecy osłonić, aby nie dać poznać po niéj pomieszania i niecierpliwości. Chwilę tylko namyślał się tak co czynić; potém drżącą dłonią wyciągnął suknię dziecka i pokazał ją kobiecie, która splasnąwszy w ręce padła z krzykiem na ziemię, twa-